Ostatni tydzień był kluczowy dla przetrwania Portu Lotniczego w Radomiu. Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” wraz z władzami Radomia zainwestują kolejne pieniądze w rozbudowę lotniska i przekształcenie go w port uzupełniający Lotnisko Chopina w Warszawie.
Radom zobowiązał się do wyłożenia 350 milionów złotych w latach 2020-2040. Choć sam PPL wyda w tym czasie aż pół miliarda złotych, to decyzja włodarzy miasta nie spodobała się części z miejscowych polityków i mieszkańców, czego dowodem była poniedziałkowa pikieta. Wzięło w niej udział około trzydziestu osób w tym radni „Bezpartyjnego Radomia”, którzy są przeciw wydawaniu pieniędzy mieszkańców na ratowanie kontrowersyjnej inwestycji.
Mała pikieta – wielkie zarzuty
Wśród haseł wymalowanych na transparentach najbardziej eksponowanym było "Chcemy rozwoju, a nie długów!!! 500 000 000". To wytknięcie obecnej oraz poprzednim ekipom decydującym o budżecie Radomia, że miasto wydało na port lotniczy już 150 mln zł, a planuje zainwestować kolejne 350. Radny Ryszard Fałek, kandydat „Bezpartyjnych” na prezydenta miasta, zwracał uwagę na niezamożność gminy oraz fakt, że jak do tej pory prywatne firmy nie włożyły w lotnisko ani złotówki, co stawia sensowność przedsięwzięcia pod dużym znakiem zapytania.
Niepokój lokalnych działaczy wzbudzają również
plany rozbudowy portu. Planowane są między innymi drogi łączące lotnisko z miastem, rodzi się przy okazji pytanie, czy nie powinno to zostać zrealizowane jeszcze przed otwarciem całej inwestycji, rozbudowaniem pasa startowego czy stworzeniem nowego terminalu. Taki rozrost infrastruktury miałby grozić zamknięciem bazy Sił Powietrznych RP, która daje pracę ponad tysiącu osób.
Powyższych argumentów użyto jako uzasadnienie postulatu rozpisania referendum, w którym radomianie mogliby się wypowiedzieć na temat sensowności funkcjonowania lotniska oraz finansowania z ich kieszeni całego przedsięwzięcia.
Modlin vs RadomNa całą pikietę można spojrzeć w kontekście
konfliktu na linii Modlin-Radom. Argumenty podnoszone przez lokalnych działaczy pokrywają się zarzutami, jakie władze podwarszawskiego lotniska wysuwają wobec PPL. Twierdzą one, że port w Radomiu jest promowany na siłę i doinwestowywany bez uzasadnienia ekonomicznego.
Państwowa spółka będąca właścicielem większości polskich lotnisk, a w wypadku Modlina tylko współwłaścicielem, utrzymuje z kolei, że lotnisko w Radomiu po przebudowie, która de facto oznacza zniszczenie większości starej infrastruktury i zbudowanie nowej, będzie najlepszą alternatywą dla Okęcia.
Jak na razie Modlin obsłużył w pierwszym półroczu 2018 roku półtora miliona klientów, a w Radomiu ostatni samolot pasażerski pojawił się w październiku 2017 roku.